W tym roku postanowiłam wyprodukować większość prezentów gwiazdkowych własnoręcznie. Czasu zostało mało, więc walczę wytrwale i nawet ból gardła mnie nie powstrzymuje.
W trakcie produkcji jest gazetownik dla teścia, taca i podkładki po filiżanki dla teściowej i chustecznik dla mamy.
Przy okazji zamówiłam trochę baz do kolczyków, a że to właściwie drobiazgi to poszły szybciej.
Kolczyki z Czerwonym Kapturkiem w dwóch wydaniach. Bardzo lubię ten motyw, a znalezienie ładnej biżuterii z Kapturkiem graniczy z cudem, więc wzięłam sprawę w swoje ręce.
Zrobiłam też z Damą z Gronostajem. Mam do niej słabość od czasu proseminarium licencjackiego.
Oczywiście nie mogłam sobie odpuścić lisków. Liski są super :D Te w przeciwieństwie do poprzednich, decoupageowych są malowane.
Pozostając w zwierzakowych klimatach trafiłam na bardzo fajne bazy do kolczyków z ptaszkami. Miałam na nie trochę inny pomysł, ale nie udało mi się go zrealizować tak jak chciałam. Może następnym razem.
A na koniec prezent dla Miriam, którego pewnie i tak nie uda mi się wręczyć na czas, bo się rozchorowałam. Trudno. (Czerwone już znalazły posiadaczkę :)).
Zdjęcia niestety nie najlepsze, bo ledwie mam siłę porządnie owinąć się w kołdrę, a co dopiero gimnastykować się z aparatem w niedoświetlonym mieszkaniu... Następnym razem lepiej się postaram.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz