poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Julia - czyli o akcesoriach na LARP.

Od czasu do czasu zdarza mi się brać udział w LARPach i pogrywać w RPG. O ile w RPG można pograć w domowym zaciszu używając jedynie swojej wyobraźni i ewentualnie kartek, ołówka i kostek, to żeby pograć na LARPie i prawdziwie wczuć się w odgrywaną postać warto mieć dobrze zrobiony strój i akcesoria. 

Moim najbardziej udanym strojem był strój wilkołaczki Julii, w którą wcielałam się grając w cyklicznego LARPa w ramach Shadows of Poland w systemie Wilkołak:Odrzuceni


Postać była moim zdaniem dość ciekawa a do tego charakteryzacja i strój sprawiały ogromną frajdę. Zdarzało mi się już w stroju i z nałożonymi bliznami jechać tramwajem. Reakcje ludzi były po prostu niesamowite i bardzo różne - jedni gapili się otwarcie inni jak tylko zauważyli moją twarz spuszczali wzrok, jeden chłopak z wrażenia nie wsiadł do tramwaju ;).

Miałam okazję pobawić się charakteryzacją - miałam specjalny preparat do robienia blizn, wszystko wyglądało na prawdę realistycznie. Niezbyt było wygodne, fakt, ale to nie o wygodę chodziło. No i nauczyłam się nosić soczewki zmieniające kolor oczu. 

Poza zwyczajnymi częściami stroju, które były po prostu moimi ubraniami (bojówki, wysokie sznurowane buty, jakiś top i sweter z kapturem) była jeszcze biżuteria, którą wykonałam w całości sama. 



Naszyjnik z kości z szyjek kurczaka i indyka. 


Mały wisior na dość długim rzemieniu. 


Duży wisior - swoiste trofeum z łowów. 


Nie wie w sumie jak to określić - zawieszka? To było przyczepione do końca warkocza Julii. Na srebrnej zawieszce jest wypisane trochę zniekształcone "Ojcze Nasz" w języku staroangielskim - mam tą zawieszkę z rozebranego wisiorka. 



Bransoletka. Czasem mam ochotę nosić ją tak po prostu, ale boję się, że mogę ją uszkodzić, a nie wiem czy udałoby mi się ją odtworzyć. Czerwone ślady to sztuczna krew z charakteryzacji, niestety nie mogę jej doszorować.


W trakcie tworzenia tej biżuterii żadne zwierze nie cierpiało. No może poza mną, bo przez tydzień na obiad był kurczak na przemian z rosołem. Wszystkie kostki zostały własnozębnie obgryzione przez mnie i mojego lubego. 

Cały ten projekt był tez wprawką do wypreparowywania kości do użytku rękodzielniczego. Dość pracochłonny proces i wiele jeszcze muszę się nauczyć, ale wydaje mi się, że takie kościane dodatki są bardzo efektowne. I na pewno będzie tego typu ozdób więcej.









6 komentarzy:

  1. No powalający pomysł xD Ale ciekawy :) Ja osobiście nie miałabym odwagi na tworzenie takich rzeczy :PP
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Do robienia nie trzeba odwagi, trochę więcej potrzeba do noszenia takich ozdób. chociaż może zależy to od gustu noszącego ;)

      Usuń
  2. Ale się uśmiałam przy Twojej opowieści z tramwajem! :-D Super przebranie - a ta biżuteria z kości wygląda bardzo efektownie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż żałuję, że tego nie nagrałam - chłopak ze słuchawkami w uszach dał krok na schodek, podniósł głowę, zobaczył mnie i zamarł, po czym się cofnął na zewnątrz. Na co tramwaj zadryndał, trzasnął drzwiami i odjechał. Mina chłopaka - bezcenna ;)

      Usuń
  3. Pierwszy raz jestem na Twoim blogu, bo mi moja Efa [o, ta: http://proste-jak-drut.blogspot.com/ ] powiedziała o Twojej charakteryzacji. Całkiem niezły efekt:). Bielisz może kości perhydrolem? To powszechny sposób wśród myśliwych-preparatorów trofeów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam dużo "how to" na forach myśliwskich i takich dla biologów i rzeczywiście wiele osób bieli perhydrolem. Ale dla mnie metoda perhydrolowa wydała się trochę nieodpowiednia - wszystko robię w domu i nie chciałabym żeby coś się stało, a to w końcu dość silny środek. Do bielenia używam przede wszystkim wody utlenionej, z którą nie można przesadzić bo osłabia strukturę kości, bezbarwnych detergentów i kąpieli słonecznych, bo kości najpiękniej bieleją na słońcu. Generalnie cała moja procedura działa doskonale na kościach ptasich i małych ssaków, trochę gorzej z tymi większymi, bo struktura tkanki kostnej i zawartego w niej tłuszczu jest inna.

      Usuń