sobota, 12 stycznia 2013

Smarkanie z klasą, czyli sezon grypowy w rozkwicie,


Dookoła wszyscy kichają i prychają na potęgę. Kilka firm wycwaniło się i pojawiły się chusteczki higieniczne w ładnych opakowaniach z ciekawym nadrukiem. Fajne to, bo za każdym razem można sobie zmienić wzorek - raz kwiatki, raz kamyczki raz futurystyczne mazy - czemu nie. A mnie po produkcji chustecznika urodzinowego dla Mamy naszło na mój własny. Znów wydałam mnóstwo pieniędzy na szkatułki i przy okazji kilka ciekawych papierów i tak zrodził się mój osobisty prywatny chustecznik.


Pierwszy raz pracowałam z papierem decoupage'owym i do tego ryżowym. To bardzo ciekawa współpraca, a mnogość wzorów, które są w tej chwili dostępne jest porażająca.


Dodatkowo zakończyłam przygodę z żółknący lakierem i za namową mojego osobistego materiałoznawcy kupiłam lakier akrylowy, który nie tylko nie śmierdzi tak okrutnie jak zwyczajny to na dokładkę nie wpływa na kolor nakładanych wzorów.


Okazało się również, że cudowny lakier schnie w 4-6 godzin, więc czas pracy nad jednym przedmiotem znacząco się skrócił.



No i co najważniejsze lakier jest matowy, a nie pseudo półmat z silnym połyskiem. Jestem wielce zadowolona z zakupu i osiągniętego efektu, choć muszę się jeszcze trochę oswoić z oklejaniem większych powierzchni papierem. Wreszcie mogę smarkać z klasą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz