wtorek, 24 września 2013

Wschodnie inspiracje.

W Toruniu jest wspaniały sklep z zaopatrzeniem dla plastyków - Blik. Posiadają też ogromny wybór materiałów do różnego rodzaju rękodzieła. Lubię tam czasem pójść i poszperać w serwetkach sprzedawanych na sztuki albo w ogromnej tacy z koralikami. Ostatnio wygrzebałam takie kotki:



Od razu podbiły moje serce i nie mogłam im się oprzeć. Poza tym od dłuższego czasu nie miałam przyjemności podłubania przy jakimś małym rękoczynie i kreatywność zawyła we mnie tęsknie niczym portowa syrena.

Kotki poszły ze mną do domu i poczekały kilka dni na ostateczną koncepcję oraz zdobycie pozostałych materiałów. 

Rezultat prezentuje się następująco:


Kolczyki mają trochę ponad 7 cm, więc są dość spore. Mimo to nie są ciężkie. Dzwoneczki podzwaniają przy gwałtownych ruchach, ale mi osobiście nie zdawały się być uciążliwe. Nie mam pojęcia co znaczą symbole na kocich brzuszkach, ale same kotki wyglądają na uradowane, postanowiłam zatem podążać tym tropem.


Poszukałam instrukcji jak wiązać "good luck knot" i dołożyłam do niego kotki i dzwoneczki. Według tego co wyczytałam na stronie o węzłach ten węzełek pochodzi z Chin, ale w niewielkiej modyfikacji występuje również w Japonii i Korei. Ta Japońska wersja jest bardziej symetryczna, przez co lepiej pasowała mi do koncepcji i to właśnie tą wariację wykorzystałam robiąc te kolczyki. Do znawców Dalekiego Wschodu nie należę, ale myślę, że to całkiem zgrabna i nie świętokradcza kompozycja.


Generalnie złoto i czerwień to nie jest moja ulubiona kombinacja barw, ale w tym wypadku nie mogło być inaczej i jestem bardzo dumna z rezultatu :D


Zasadniczo sam węzełek też jest bardzo wdzięcznym motywem i zastanawiam się nad zrobieniem kilku par kolczyków z samego sznurka, w różnych kolorach - zobaczę co mi z tego wyjdzie. 

4 komentarze: