środa, 27 lutego 2013

Dzikie róże ciągle kwitną.

Po ozdobieniu tego chustecznika wciąż zostało mi sporo różanych serwetek. Ostatnio natchnęło mnie na pudełko i dalszy flirt z bieleniem. Pudełko jest dość duże - 18x20x9 cm, więc mogłam swobodnie dysponować nakładanymi motywami bez obawy, że nagle zrobi się dla nich za ciasno, nie musiałam też ich specjalnie "rozdrabniać".


Tym razem również pobieliłam wzór po nałożeniu na pudełko. Wydaje mi się on zbyt jaskrawy, żeby lekko go nie "przydymić", za mocno odcinałby się od tła i trochę kuł w oczy. 


Lubię nakładać wzory na bocznych ściankach szkatułek w taki sposób, żeby przecinała je krawędź. W sumie nie wiem dlaczego tak mi się to podoba...


Tyłu też nie zostawiłam łysego ;)

Pozwoliłam sobie poeksperymentować ze środkiem. Na początku nie planowałam ozdabiać wnętrza w ogóle, ale ostatecznie stwierdziłam, że jest wtedy zbyt puste i wygląda na niewykończone. Dodałam więc różyczki, ale tym razem ich nie bieliłam.


Doszłam do wniosku, że w środku i tak będzie "coś" umieszczone, więc wzory powinny być bardziej wyraziste, żeby w ogóle były zauważalne. Efekt mi się podoba, więc chyba była to dobra decyzja.


I tym razem udało mi się uniknąć problemów z ciężko zatrzaskującym się na listewce wieczkiem! Praktyka czyni mistrza ;)

Gdyby ktoś był zainteresowany - pudełko szuka nowego domu!




1 komentarz:

  1. A mi się bardziej podoba nieprzydymione wnętrze, ale ogólnie bardzo ładne :)

    OdpowiedzUsuń