poniedziałek, 11 lutego 2013

Jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Podobno jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale ja dzisiaj jaskółkę widziałam i od razu zrobiło mi się jakoś tak wiosennie. W zasadzie do wiosny zostało już nie tak bardzo dużo czasu.

Z tej okazji przypomniała mi się komódka, którą jakiś czas temu wykonałam jako prezent urodzinowy dla koleżanki Magdy - miłośniczki zwierząt wszelakich i ornitolożki-pasjonatki broniącej miejskich jerzyków. Z jej pierzastych upodobań zrodził się pomysł na motyw przewodni dekoracji komódki i oto powstała:


Komódkę pobejcowałam na granatowo, a uchwyty pomalowałam na czerwono farbą akrylową.


 Na to nakleiłam jaskółki, a całość polakierowałam matowym lakierem.


Jako, że używałam wtedy jeszcze standardowego lakieru o sporej gęstości i długim czasie schnięcia doświadczyłam przejściowych problemów z zamykaniem i otwieraniem komódki - za mocno polakierowałam listwę trzymającą wieczko przy zamykaniu. Na szczęście drobne szlifowanie uratowało sytuację, a ja wzbogaciłam się o cenne doświadczenie.


Starałam się urozmaicić całość różnymi detalami, a komódka z tyloma zakamarkami i płaszczyznami była świetnym polem do popisu.


W tle widać trochę mojego twórczego bałaganu w rękoczynowym kąciku.

1 komentarz: