poniedziałek, 25 lutego 2013

Toaletka z Krainy Czarów.

Urodzinowych prezentów ciąg dalszy. Poza wiosenną komódką z poprzedniego posta Miriam dostała także toaletkę ozdobioną motywami z jej ulubionej baśni.



Toaletka jest pomalowana białą farbą akrylową. To byłą chyba najtrudniejsza część jej ozdabiania. Farba nie chciała dobrze kryć, musiałam nałożyć kilka warstw, do tego porobiły się smugi, z którymi ciężko się walczyło. Muszę się w tej materii doedukować!



Pierwotna koncepcja zakładała transferowanie motywów na powierzchnię pokrytą farbą, ale nie miałam kiedy wybrać się po odpowiednie specyfiki. Na dodatek mam drukarkę atramentową, a metody transferu atramentowego, które znalazłam nie działały. Próbowałam podpytać osobę, która tę metodę publikowała na swoim bogu, bo może coś zrobiłam nie tak, jednak nie doczekałam się odpowiedzi co wydaje mi się troszkę  nieuprzejme.



Ostatecznie motywy narysowałam ręcznie specjalnym markerem z farbą i polakierowałam. 


Na toaletkę trafiły zwierzęce postaci z książki - Kot z Cheshire (Marcowy Zając i Gąsienica. Marcowy Zając udał mi się najbardziej :)) oraz cytat z książki na ramce lustra i przodzie szuflady. To co w szufladce to swobodna składanka Alicji i Czarnoksiężnika z Krainy Oz.


Wnioski: dopracować malowanie drewna (może jakieś inne pędzle), popracować nad transferem i typografią.



2 komentarze:

  1. Przypuszczam więc, że trochę nerwów Cię to kosztowało :) Ale efekt bardzo fajny więc było warto :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że motywy namalowane własnoręcznie są o wiele cenniejsze niż transferowane. Tobie udały się wręćz wybornie i są piękne!
    Całość wygląda po prostu świetnie!!

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń