wtorek, 30 kwietnia 2013

Krnąbrna serwetka.

Jakiś czas temu natknęłam się na najbardziej krnąbrną i niechętną do współpracy serwetkę w życiu. Odwinęła mi chyba wszystkie możliwe numery. Najpierw nie chciała się przykleić, później się rozerwała, a na koniec zagięła przy drugim podejściu do klejenia. Fakt - ćwiczyłam na niej klejenie na żelazko i była moją pierwszą ofiarą, ale to jej absolutnie nie usprawiedliwia!

Myślałam, że już nic z niej nie będzie, ale ostatecznie wyszło całkiem zgrabnie.


Powstał chustecznik w winnych klimatach. Tonacja kolorystyczna ciemniejsza niż zwykle u mnie, ale wszystkiego trzeba spróbować. Trochę postarzone - podmalowane. No i okucia moje ukochane :)


Pierwotny zamysł był taki, żeby pokryć serwetką wierzch i dłuższe boki, ale po serwetkowej ekwilibrystyce i rozdarciu starczyło jej na wierzch i krótsze boki. Też ładnie. 

7 komentarzy:

  1. Warto było się pomęczyć bo efekt zadziwiający i bardzo mi się podoba:) pozostałe prace również piękne. Porozglądałam się troszkę:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) każdy nowy podglądacz to wielka przyjemność :)

      Usuń
  2. Mogłabym użyć dolnego zdjęcia jako przykładu tej techniki na moim blogu? Oczywiście z odnośnikiem do Twojej galerii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne - podeślij mi później link do tego posta :)

      Usuń
    2. http://100zrobtosam.blogspot.com/p/przeglad-technik.html

      Mam nadzieję, że z niczym nie skłamałam w tej technice, bo nie miałam z nią jeszcze do czynienia. Po przejrzeniu Twojego bloga nakupowałam sobie różnych serwetek, ale się boję zacząć ^^

      Usuń
  3. serwetka cudna i chustecznik rewelacja ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku, dziękuję! Za chwilę zobaczę co to za konkurs :)

    OdpowiedzUsuń